Transderm-Scop
Gromadziłem wszystkie artykuły, jakie tylko udało mi się znaleźć, na temat skuteczności Transderm-Scopu. Przepisałem ten środek kilku pacjentom, którzy wybierali się w podróż statkiem. Każdy z nich był zachwycony. Żaden podczas podróży nie miał ani mdłości, ani wymiotów. I wreszcie pewnego dnia, gdy rozmawialiśmy o wakacjach, a żona była w znakomitym humorze, uznałem, że pora przystąpić do ataku. Zapytałem więc jak gdyby nigdy nic: „A co powiesz na wycieczkę statkiem?” Jej twarz kilkakrotnie zmieniła wyraz, od uśmiechu do zakłopotania, niedowierzania, a w końcu przestrachu. „Żartujesz, prawda?” „Nie, mówię poważnie. Jest nowy lek, który całkowicie zapobiega chorobie morskiej ’ ’ – powiedziałem, wyjmując z teczki, którą miałem „przypadkiem” przy sobie, plik artykułów na temat Transderm-Scopu. „Przeczytaj te artykuły. Wszystko, co w nich napisano, jest prawdą. Moi pacjenci stosowali ten środek i czuli się świetnie. Nawet kosmonauci używają go podczas lotów. Co o tym sądzisz? Wypróbujemy go na krótkiej wycieczce. Zgoda?” Cóż, pani Rosenfeld jest osobą rozsądną, zgodziła się więc, aczkolwiek niechęt-nie. Pierwszą wycieczkę zaplanowaliśmy krótką, na próbę. Miała trwać tylko siedem dni. Trzy tygodnie później byliśmy już na statku, płynąc znów w kierunku Karaibów po sześcioletniej przerwie. Tym razem nie urządziliśmy żadnego przyjęcia. Byliśmy zbyt zdenerwowani tym, co miało nastąpić. Na dwie godziny przed wyjściem z domu żona przykleiła sobie za uchem Transderm-Scop. Okręt ruszył, kołysząc się lekko, gdy opuszczaliśmy Nowy York. Jak żona reagowała? W ogóle nie reagowała. Po trzech godzinach zasiedliśmy do pierwszego posiłku. Nadal nic się nie działo.
Dodaj komentarz